Wyobraźcie sobie świat bez telefonów, Internetu, wolnych sobót. W telewizji są tylko
dwa kanały, nie emitują tam innych niż polskie, radzieckie czy czechosłowackie
dobranocki. W sklepach na półkach stoją tylko butelki z octem, a na słodycze dla
dzieci, rodzice i opiekunowie dostają specjalne kartki. W szkole na lekcjach musicie
się uczyć zafałszowanej historii Polski. W książkach i gazetach nie ma prawdziwych
informacji, a filmy, koncerty i inne wytwory sztuki sprawdza pod względem
ideologicznej poprawności tzw. cenzura. Nawet Wasze listy są otwierane i czytane.
Ludzie, którzy sprzeciwiają się temu trafiają do więzień, a nawet zostają podstępnie
zabijani.
Tak było w Polsce jeszcze ponad trzydzieści lat temu. A zmieniło się dlatego,
że w naszym mieście znalazła się grupa odważnych osób, które zaprotestowały.
Opowiada o tym najnowsza odsłona „Gdańskich Miniatur”.
Jest to niezwykła trasa również z innego powodu. Będziemy spacerować po
nieczynnej części dawnej Stoczni Gdańskiej im. Lenina w Centrum Gdańska, gdzie
niebawem powstaną osiedla Młodego Miasta. Będziemy przypominać sobie
wydarzenia
z sierpnia 1980 r., które zmieniły całą współczesną Europę.
Na początku sierpnia 1980 r. z pracy w Stoczni Gdańskiej im. Lenina została
zwolniona charyzmatyczna opozycjonistka Anna Walentynowicz. Ich protest
przerodził się w ogólnopolski strajk. 14 sierpnia 1980 r. pracownice i pracownicy
Stoczni przerwali pracę, żądając powrotu do pracy koleżanki. Podkreślić należy fakt,
że ich najważniejsze żądanie nie miało charakteru politycznego ani ekonomicznego,
jakie zwykle wypisywali na transparentach protestujący w Polsce w tamtym czasie.
Wkrótce dzięki pielęgniarce i opozycjonistce Alinie Pienkowskiej, która „przemyciła”
informację o proteście poza mury Stoczni, o strajku dowiedziały się inne zakłady.
Nazajutrz, czyli 15 sierpnia motornicza Henryka Krzywonos zatrzymała tramwaj
w okolicy Opery Bałtyckiej i tym samym przyczyniła się do rozpoczęcia strajku
komunikacji publicznej w Gdańsku. Nie jeździły tramwaje i autobusy, niewiele osób
miało wówczas samochody – ludzie nie mieli jak dojeżdżać do miejsc, w których
pracowali. I tak inne zakłady także przestawały działać. 16 sierpnia mogło dojść do
zakończenia protestu, gdyż postulaty stoczniowców zostały spełnione. Henryka
Krzywonos w sali BHP, w której strajkujący negocjowali z dyrekcją Stoczni, pojawiła
się tego samego dnia. Przywiozła ze sobą postulaty pracowników
i pracownic Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Stoczniowcy widząc
wsparcie innych zakładów pracy postanowili nie przerywać strajku i wymusili na
rządzie dalsze ustępstwa. Uczynili to w geście solidarności z innymi
przedsiębiorstwami – strajk przemienił się w solidarnościowy. Anna Walentynowicz,
Alina Pienkowska i Ewa Ossowska przekonywały pod bramami stoczniowców, aby
nie odchodzili i nie byli obojętni na los strajkujących z innych zakładów. Koledzy
i koleżanki postanowili stanąć w ich obronie.
To dopiero początek udziału kobiet podczas wydarzeń sierpniowych w Stoczni
Gdańskiej im. Lenina w Gdańsku. Zapraszamy do spaceru, który odkryje przed Wami
całkiem nową historię sierpnia 1980 i ukaże, że bez kobiet strajk w Stoczni Gdańskiej
mógłby wyglądać zupełnie inaczej.